
Strajk w warsztatach naprawczych Grivița – strajk pracowników zakładów naprawy taboru kolejowego rumuńskich kolei w 1933 r. Wybuchł na tle systematycznego pogarszania się sytuacji bytowej rumuńskich pracowników, wywołanej Wielkim Kryzysem i polityką gospodarczą rządów Partii Narodowo-Chłopskiej . Protest został stłumiony przez wojsko rumuńskie; zginęło przy tym od czterech do kilkunastu robotników. Przywódcy strajku zostali skazani na kary długoletniego więzienia.
Historia
[edytuj | edytuj kod]Tło wydarzeń
[edytuj | edytuj kod]W 1928 r. wybory parlamentarne w Rumunii wygrała Partia Narodowo-Chłopska, uzyskując rekordowe poparcie - ponad 77% głosów[1]. Na czele utworzonego przez nią rządu stanął Iuliu Maniu. Kilka miesięcy później rozpoczął się gospodarczy Wielki Kryzys, który dotknął również Rumunię. W latach 1929-1932 rumuński eksport spadł dwukrotnie, import zmniejszył się trzy razy, dwukrotnie spadły wpływy do budżetu[2]. Wskaźnik bezrobocia wzrósł do 35%[2]. W nadziei na poprawę sytuacji budżetu państwa rząd zaciągnął w 1929 r. i 1931 r. liczne pożyczki zagraniczne na niekorzystnych warunkach (z odsetkami rzędu 7-11%)[2]. Nadzieje na wyjście z kryzysu dzięki pożyczkom nie spełniły się[1], a równocześnie w 1931 r. spłacanie zadłużenia pochłaniało blisko 1/4 budżetu Rumunii[2].
Trzykrotnie - w latach 1931, 1932 i 1933 r. rząd inicjował ogólnokrajowe akcje obniżania wynagrodzeń i zwalniania pracowników[2], przy równoczesnym podnoszeniu podatków[1], nazywane "ofiarami" narodowymi[2]. Obniżki pensji nie dotyczyły jedynie wojska, policji i wymiaru sprawiedliwości[1]. Warstwą społeczną najsilniej dotkniętą polityką oszczędnościową byli robotnicy[2], stanowiący ówcześnie 10% społeczeństwa rumuńskiego[1]. Zarobki robotnika wykwalifikowanego, które przed kryzysem oscylowały w granicach 4000 lejów, spadły o ponad połowę[1]. Gwałtownie rosły nierówności społeczne[1].
28 stycznia 1933 r. pod naciskiem Rady Finansowej Ligi Narodów kolejny rząd Rumunii tworzony przez Partię Narodowo-Chłopską, kierowany przez Alexandru Vaidę-Voievoda, podpisał tzw. plan genewski, narzucający Rumunii dalsze oszczędności uderzające w większość społeczeństwa[1][2]. Krótko po przyjęciu planu obniżono o 10% zarobki pracowników sektora budżetowego w Bukareszcie, a o 12,5% w mniejszych miastach i na terenach wiejskich. Zapowiedziano również cięcia emerytur, z których ostatecznie rząd się wycofał[1]. Nie poczyniono natomiast żadnych oszczędności w zakresie bardzo wysokich wydatków na funkcjonowanie dworu królewskiego[1].
Kryzys gospodarczy i fakt, że rumuńska polityka oszczędności uderzała głównie w pracowników, doprowadziły do wzrostu niezadowolenia społecznego i spadku prestiżu rządu. Nastąpiło ożywienie w rumuńskim ruchu robotniczym, który na początku lat 20. XX wieku został poddany represjom i administracyjnym ograniczeniom, a w końcu tej dekady był bardzo słaby[3].
Przebieg strajku
[edytuj | edytuj kod]
3 lutego 1933 r. robotnicy warsztatów naprawczych taboru kolejowego Grivița w Bukareszcie ogłosili strajk[1]. Do protestu dołączyło 5[1]-7[3] tys. pracowników. Robotnicy sformułowali 10 postulatów, z których najważniejsze były żądania rezygnacji z dalszych obniżek wynagrodzeń, ponownego podniesienia pensji o 40% i ustanowienie minimalnych zarobków tragarzy i kobiet zatrudnionych w zakładach na poziomie umożliwiającym utrzymanie się[1]. Domagano się również uznania komitetu fabrycznego jako samorządnego organu wyrażającego życzenia załogi[1]. Już tego samego dnia dyrekcja zakładów ogłosiła, iż akceptuje wszystkie postulaty, co skłoniło pracowników do ogłoszenia końca strajku o godz. 23 w nocy z 3 na 4 lutego[1].
W tym samym czasie rząd Alexandru Vaidy-Voevoda pracował już jednak nad ustawą o stanie wojennym[1], zamierzając siłą powstrzymać narastającą falę niezadowolenia społecznego[4]. 4 lutego 1933 r. projekt ustawy został wniesiony pod obrady parlamentu. Zakładał on wprowadzenie w kraju stanu wojennego na sześć miesięcy w celu "przywrócenia porządku" i powstrzymania "zorganizowanych ruchów komunistycznych"[1]. W rzeczywistości znaczenie komunistów w organizacji protestów przeciwko polityce oszczędnościowej było ograniczone, a rząd i dwór królewski dążyły do uzyskania wolnej ręki w pacyfikacji protestów i do uspokojenia zagranicznych kredytodawców[1]. Mimo protestów deputowanych opozycji, ustawa została przegłosowana jeszcze tego samego dnia, po czym na jej podstawie wprowadzono stan wojenny w Bukareszcie, Jassach, Galati, Czerniowcach, Timișoarze, okręgach przemysłowych Ploești i Prahovej. 5 lutego 1933 r. król kontrasygnował dekret w tej sprawie[1]. Dzień później robotnicy zakładów kolejowych dowiedzieli się, że ich porozumienie z dyrekcją warsztatów jest nieważne[1].
W nocy z 10 na 11 lutego policja aresztowała przywódców strajku i dokonała przeszukań w domach protestujących robotników. Wywołało to oburzenie w całej robotniczej dzielnicy Grivița. Delegacja kolejarzy bezskutecznie domagała się zwolnienia zatrzymanych. Co więcej, w nocy z 14 na 15 lutego aresztowani zostali kolejni przywódcy protestów[1].
15 lutego 1933 r. robotnicy pierwszej zmiany ogłosili strajk okupacyjny na terenie całych zakładów naprawczych[1] i zabarykadowali się w fabryce[3]. Zarząd przedsiębiorstwa poprosił wojsko o pomoc w stłumieniu protestu. Oddziały wojska zajęły całą dzielnicę Grivița, a przed zakładami zostały ustawione karabiny maszynowe. Wokół warsztatów zebrał się tłum mieszkańców dzielnicy i krewnych strajkujących robotników, łącznie blisko 10 tysięcy ludzi[1]. Premier Armand Călinescu sugerował spokój, ale otoczenie króla opowiadało się za natychmiastowym stłumieniem strajku siłą. Rozkaz otwarcia ognia do robotników wydał szef sztabu generalnego armii rumuńskiej. 16 lutego o szóstej rano żołnierze oddali kilka salw do tłumu, następnie zaatakowali robotników bagnetami[1]. Zginęło od czterech[1] do kilkunastu[3] robotników, czterdziestu było ciężko rannych, a wielu innych odniosło mniej poważne obrażenia. Po stronie żołnierzy nie ucierpiał nikt[1].
Po stłumieniu strajku zatrzymanych zostało dwa tysiące uczestników protestu[1].
Konsekwencje
[edytuj | edytuj kod]
Latem 1933 r. uczestnicy i uczestniczki strajku uznani za jego przywódców zostali postawieni przed sądem w pokazowym procesie, oskarżeni o wywołanie powstanie i spisek, wskutek którego doszło do zabójstwa. Oba czyny zostały zdefiniowane w prawie rumuńskim dopiero przez ustawę o stanie wyjątkowym i wydane na jej podstawie dekrety[1]. Lista oskarżonych obejmowała 108 nazwisk - obok robotników z zakładów Grivița również uczestników strajków w Klużu i w Galati. Niektórzy byli sądzeni in absentia[1]. Prokuratura starała się udowodnić, że strajki zostały zainspirowane przez Związek Radziecki i przez Niemcy[1]. Wśród oskarżonych byli przedstawiciele różnych orientacji politycznych - działacze podziemnej Rumuńskiej Partii Komunistycznej, związków zawodowych, ale również członkowie Partii Narodowo-Chłopskiej i ruchu legionowego, a także osoby niezwiązane z żadną organizacją[1]. Zapadły 64 wyroki skazujące. Constantin Doncea i Dumitru Petrescu zostali skazani na kary dożywotniego więzienia, Gheorghe Vasilichi, Gheorghe Gheorghiu-Dej, Chivu Stoica, Ion Marin, Alexandru Rozemberg i David Kerner - na kary od 5 do 20 lat ciężkich robót[1]. Obrońcy oskarżonych odwołali się od wyroku. W czerwcu 1934 r. sąd drugiej instancji zamienił oba wyroki dożywotniego więzienia na kary 15 lat pozbawienia wolności, Vasilichi, Gheorghiu-Dej, Marin i Stoica usłyszeli - również łagodniejsze - wyroki 12 lat ciężkich robót, Rozemberg - pięciu lat i Kerner - osiemnastu miesięcy[1].
Obraz strajku w propagandzie politycznej
[edytuj | edytuj kod]Strajk w warsztatach naprawczych Grivița stał się po 1945 r. jednym z mitów historycznych rumuńskiego ruchu komunistycznego[5]. Chociaż komuniści nie byli jedynymi przywódcami bukareszteńskich kolejarzy, propaganda polityczna okresu rumuńskiego stalinizmu przypisała im całą organizację protestu[1]. Jako jego przywódcę przedstawiano Gheorghe Gheorghiu-Deja, który w rzeczywistości odegrał podczas strajku mniejsza rolę niż m.in. Chivu Stoica i Ilie Pintilie[5]. Szczególnym kultem otaczano w tym okresie postać młodego robotnika Vasile Roaity, który został zastrzelony, gdy przy pomocy fabrycznej syreny zagrzewał kolejarzy do walki. Na jego cześć powstała pieśń Syrena Roaity, a kurort Carmen Sylva otrzymał jego imię[6]. Po śmierci Gheorghiu-Deja i konsolidacji władzy przez Nicolae Ceaușescu rolę Gheorghiu-Deja w strajku zaczęto z kolei umniejszać, sprowadzając go do jednego z wielu działaczy szerzących idee komunistyczne wśród kolejarzy. Natomiast postać Roaity usunięto z podręczników i opracowań w ogóle, by nie przyćmiewać rzekomych zasług samego Ceausescu, któremu propaganda przypisywała odtąd kierowniczą rolę we wszystkich większych wystąpieniach rumuńskich robotników i to mimo faktu, że przyszły pierwszy sekretarz miał w 1933 r. tylko 14 lat[6].
Przypisy
[edytuj | edytuj kod]- ↑ a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z aa ab ac ad ae af ag ah George Popescu , Greva feroviarilor din februarie 1933 [online], romania-actualitati.ro [dostęp 2025-04-13] (rum.).
- ↑ a b c d e f g h J. Demel, Historia Rumunii, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa 1986, s. 371.
- ↑ a b c d J. Demel, Historia Rumunii, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa 1986, s. 376-377.
- ↑ J. Demel, Historia Rumunii, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa 1986, s. 383.
- ↑ a b L. Boia, Rumuni. Świadomość, mity, historia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2003, s. 132,
- ↑ a b L. Boia, Rumuni. Świadomość, mity, historia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2003, s. 269 i 272-273.